Forum www.azkaban.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<   Opowiadania / Jednoczęściowe   ~   PSEUDO-LIFE, PSEUDO-PAIN
shota
PostWysłany: Nie 16:29, 02 Paź 2011 
Nowe szaty wilka

Dołączył: 28 Wrz 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domku dla lalek.


Nie będę już marudzić na temat, iż nie umiem napisać nic normalnego, kocham się w dziwnych postaciach. Jest tu trochę wątku miłości męsko-męskiej, lecz mam nadzieję nikogo to nie odrzuca na tyle, by uciec z krzykiem. Wolę jednak uprzedzić przed. Enjoy it!
Jonatan x Gabriel - moje, kochane postaci <3

Codziennie mijasz mnie z miażdżącą obojętnością, nie rzucisz „cześć”, nie zwolnisz kroku, nawet nie spojrzysz… Jakbym wcale nie istniał, a przecież jestem, prawda? Nie tylko tymi nic nie znaczącymi gestami, uśmiechem czy rzadkim dotykiem. Wypycham swoją personę w twoje niby-życie, choć wiem, że zaczynam drażnić. Nie umiem inaczej, nie umiem powiedzieć dość, ale wyznaczam brutalne granice, byleby cię nie wystraszyć i nie zburzyć nikłego zaufania, którym mnie obdarzyłeś. Codziennie patrzę na ciebie, a usta, choć wcale się nie poruszają, mówią słowo „kocham”. Boisz się zranienia, tego, że brutalnie wyrwę twoje porcelanowe, sklejone wiele razy serce i znów je skaleczę. To nie to jest moim zamiarem, chcę podarować ci nowe, wraz z marzeniami i wspomnieniami. Pragniesz czegoś, co da ci nowe życie, gumki, która wymaże wszystko z poprzedniej egzystencji, usilnie chciałbym pokazać, że tym czymś mogę być ja. W głębi duszy wiem, iż nadejdzie dzień, w którym zerwę z ciebie piękną maskę obojętności. Pokażesz swoją prawdziwą twarz, a pierwszą osobą, która to ujrzy będzie mną.

Zatrzymał się przede mną, patrząc pustym wzrokiem w kierunku mojej osoby. Ręce ubrudzone były krwią, z pojedynczych ran nadal ciągnęła się linia płynącej czerwonej mazi. Nie miałem odwagi zapytać, co się stało, lecz w tym momencie wydawał mi się jeszcze piękniejszy niż zwykle. Spoglądał wprost na mnie, utrzymując kontakt wzrokowy i choć kiedy indziej skupiłbym się na ciemnych, pełnych smutku oczach, teraz nie umiałem. Mój wzrok błądził po całym jego ciele, próbując zapamiętać wszystko - to, co miał na sobie, czy w którym miejscu stał. Chciałem móc zatrzymać czas, aby patrzeć się na niego jeszcze dłużej, na brudną od krwi oraz za dużą koszulkę, czy lustrować wszystkie blizny na jego delikatnych, bladych dłoniach. Mógłbym mu zrobić wtedy zdjęcie, był piękny, nawet jeśli jego twarz i kręcące się lekko blond włosy oświetlane były tandetnym, żarówkowym światłem. Wydawał się odległy, cholernie nieosiągalny, tajemniczy i w tym również morderczy.
Westchnąłem cicho, przytomniejąc oraz uświadamiając sobie jak długo musiałem się w niego wpatrywać. Jego obojętna mina nadal była taka sama - pełne usta ułożone w idealnie prostą kreskę i nieobecny wzrok. Być może nawet to wydawało mi się wtedy pociągające? Był zagadką, którą nie dało się odgadnąć do końca, ale mimo swoich porażek i błędów miałem nadzieję, że kiedyś go odkryję, zerwę maskę, która było jego swoistą ochroną, a wtedy spojrzę na twarz pełną emocji. Chciałem podarować mu nowe życie, choć nigdy się do tego nie przyznałem.
- Powiedz, czy jest na świecie ktoś, kto pokazałby mi jak mam żyć? - zapytał, przerywając drażniącą ciszę. Spojrzałem na niego zdziwiony, drgnął lekko, kiedy przez przypadek przejechał paznokciami po świeżej ranie.
Miałem ochotę otoczyć go moją troską, ale za bardzo się bałem. Milczał, oczekując odpowiedzi, a ja oddychałem płytko, próbując skonstruować coś odpowiedniego w myślach. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć, było to dla mnie zbyt trudne pytanie, które na dodatek bolało, nie ono samo w sobie, lecz jego egzystencja, która wydawała się tak strasznie nikła.
- N… nie… mam… pojęcia - wyjąkałem i spojrzałem się na niego zrezygnowany.
Uśmiechnął się tak, jak zawsze - sztucznie, zmuszając do tego każdy mięsień twarzy. Myślę, że chciał pokazać tym swoją obojętność, jakby to, że nie umiał poradzić sobie z życiem było niczym ważnym. Czasami mówił, iż już dawno zapomniał, co to znaczy istnieć, a na jego człowieczeństwo składa się jedynie ból, który tak strasznie kocha.
Poruszyłem nogą, wykonując niepewnie krok w jego kierunku. Odzyskałem pewność, kiedy tylko miałem położyć ręce na jego delikatnych ramionach, zakrytych biało-czarnym materiałem. Uścisnąłem je lekko, jakbym chciał nim potrząsnąć, lecz tylko spojrzałem się w jego twarz.
- Kocham cię - powiedziałem cicho, bojąc się wypowiedzieć głośniej te dwa słowa.
Jego oczy momentalnie powiększyły się, w niemym przerażeniu i spojrzał na mnie, jakby chciał usłyszeć „Haha, to żart!”. Ale nic takiego nie nastąpiło; nie roześmiałem się, nie uśmiechnąłem, nie odsunąłem się i nie wytknąłem palcem ze śmiechem, mówiąc: „No chyba się nie nabrałeś, nie!?”. Wykonał krok w tył, a ja momentalnie wstrzymałem oddech. A on jedynie splótł swoją dłoń z moją, próbowałem uspokoić oddech, choć dreszcze na moich plecach przechodziły z góry w dół i na odwrót. Staliśmy tak przez długą chwilę, a ja swoją ciepłą, większą od jego dłonią próbowałem wyczuć w tej bladej kończynie choć trochę ciepła.
- Czy czujesz ciepło mojego ciała? - spytał. Choć strasznie chciałem skłamać, to przed chwilą zastanawiałem się czy w jego żyłach aby na pewno płynie krew. Pokiwałem przecząco głową. - Bo jestem jedynie mięsem, jestem martwy w środku, emocjonalnie pusty, jak i niezdolny do uczuć…
Wykrzywił usta w przepraszającym grymasie, niemo mówiąc, jak bardzo mu przykro z własnej ułomności. Podszedł bliżej, a jedyne co w tamtej chwili słyszałem to jego oddech i moje bicie serca, które waliło jak oszalałe. Zawiesił zakrwawione ręce na mojej szyi, przy okazji brudząc mnie, lecz jakby chwilowo cieszyłem się nawet z tego. Stanął na palcach i delikatnie ucałował moje uchylone ze zdziwienia usta. Wiedziałem, że tym gestem chciał powiedzieć przepraszam, a ja wybaczyłem mu od razu, nie licząc się z konsekwencjami. Chciałem go ku sobie przyciągnąć i nigdy nie pozwolić odejść, lecz dałem mu wolną rękę wydobywając jedynie z siebie płytki oddech.
- Poczekam - powiedziałem, a on spojrzał na mnie uważnie. W tym momencie wydawał mi się przerażająco smutny i kiedy odchodził miałem ochotę za nim krzyknąć, lecz pozwoliłem na zniknięcie jego postaci w głębi korytarza.
Wiedziałem, że nas obu boli jego nikła egzystencja.


Ostatnio zmieniony przez shota dnia Nie 16:29, 02 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimfadora
PostWysłany: Nie 19:57, 02 Paź 2011 
Azkabańczyk

Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kamień koło Drzewa


powiem że miałam wypieki na twarzy , mimo że nie jestem za homoseksualizmem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mała
PostWysłany: Pon 10:05, 03 Paź 2011 
Azkabańczyk

Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 1162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


...

Ostatnio zmieniony przez mała dnia Czw 19:22, 12 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shota
PostWysłany: Pon 13:17, 03 Paź 2011 
Nowe szaty wilka

Dołączył: 28 Wrz 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domku dla lalek.


Och, naprawdę dziękuję! Nie spodziewałam się, że komuś ten pseudo-psychologiczny-chłam się spodoba.
Ciąg dalszy? Nie wiem, czy kiedykolwiek się za to wezmę, mam już "nowe opowiadanie" z tymi samymi bohaterami, lecz nie jest ono dalszą częścią tego. Zazwyczaj grzebię się z pisaniem... niestety :c
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.azkaban.fora.pl Strona Główna  ~  Opowiadania / Jednoczęściowe

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach